Lew zwołał naradę: - Zebraliśmy się tu wszyscy... A żaba przedrzeźnia: - Zieplaliśmy siem tu fsyscy. LEW: Khem, khem... Zebraliśmy się tu... Żaba: Zieplaliśmy siem tu.. LEW: ZIELONE, Z WYŁUPIASTYMI OCZAMI WOOOOOOON Z LASU!!! Żaba: KROKODYL, SPIER DALAJ.....!!!
W Afryce idzie sobie murzyn z papugą na ramieniu i spotyka białego na swojej drodze: -Biały : Ale on fajny Potrafi mówić ? -Papuga : Nie wiem dopiero go kupiłem
Farmer wezwał weterynarza do swojego konia, który zachorzał. Weterynarz zbadał konia i rzecze; - Pański koń zaraził się paskudnym wirusem! masz tu pan lekarstwo. Trzeba mu je dawać przez trzy najbliższe dni. Za trzy dni przyjadę. Jeśli mu się nie poprawi trzeba będzie go uśpić. Tę rozmowę usłyszała świnia. Pierwszego dnia koń dostał lekarstwo, ale nic mu się nie poprawiło. Świnia podeszła do niego i mówi; - Dawaj, dawaj! Wstawaj!!! Drugiego dnia to samo - lekarstwo nie poprawiło samopoczucia konia. - Wstawaj! - nakrzyczała na konia świnia. - Jak nie wstaniesz to Cię uśpią! Trzeciego dnia koniowi znowu dali lekarstwo. Znowu bez żadnego rezultatu. Przyszedł weterynarz i mówi: - Niestety nie mamy wyboru!. Koń jest zarażony wirusem, który może się przenieść na pozostałe konie! Usłyszawszy to świnia pobiegła do konia i mówi: - Wstawaj!!! Weterynarz ju przyszedł! Ostatnia Twoja szansa! Teraz albo nigdy! Wstawaj!!! A koń ostatnim wysiłkiem woli podniósł się na nogi i truchtem oddalił się na koniec pastwiska. - Boszsz.... To cud!!! - krzyknął farmer zobaczywszy oddalającego się konika. - Musimy to oblać!!! Z tej okazji zarżniemy świnię!
Dziewczyna: Przebacz mi bo zgrzeszyłam Ksiądz: Cóż takiego uczyniła? Dziewczyna: Nazwałam swojego chłopaka skurwysynem Ksiądz: Dlaczego nazwałaś go skurwysynem? Dziewczyna: Bo złapał mnie za rękę Ksiądz: Tak jak ja teraz? (Ksiądz łapie ją za ręke) Dziewczyna: Tak ojcze Ksiądz: To nie powod zeby nazywa go skurwysynem Dziewczyna:Pozniej dotykał moich piersi Ksiądz: Tak jak ja teraz? (ksiądz łapie dziewczyne za piersi) Dziewczyna: Tak ojcze Ksiądz: To jeszcze nie powod aby nazywać go skurwysynem Dziewczyna: Następnie rozebrał mnie Ksiądz : Tak jak ja teraz? (Ksiądz rozbiera dziewczynę) Dziewczyna: Tak ojcze Ksiądz: To jeszcze nie powod aby nazywac go skurwysynem Dziewczyna: Pozniej wsadził mi no wie ksiądz co Ksiądz : Tak jak ja teraz? (ksiądz wkłada penisa w dziewczynę) Dziewczyna: TAK OJCZE TAK OJCZE TAK OJCZE Ksiądz: (po 5 minutach) Nie widze powodu dlaczego nazwałaś go skurwysynem Dziewczyna: Ale ojcze on mial AIDS Ksiądz: TO JEBANY SKURWYSYN !!
Do córeczki przyszedł wieczorem kolega w celu nadrabiania zaległości w biologii, natychmiast zajęli się nauką w pokoiku na górze. Rodzice dziewczyny oglądali TV na parterze. Po pewnym czasie mama do tatusia: - Sprawdź no stary, co te dzieciaki tak cicho tam siedzą. Tatuś po chwili podpatrywania przez dziurkę od klucza wraca i mówi: - Uczą się grzecznie. Po następnej godzinie matka znów nalega: - Sprawdź no jeszcze co tam się dzieje?! Tak cicho tam... Tatuś po chwili wraca: - Uczą się grzecznie. Północ w nocy kolega wciąż siedzi u córeczki, mamusia nie mogąc usnąć szturcha starego: - Stary, stary idź sprawdź jeszcze, bo boję się o naszą Kasię... Ojciec dla świętego spokoju idzie na górę i kuka przez dziurkę, kuka i kuka... Aż w końcu wpada wywalając drzwi, łapie gołego kolesia za mordę i tłucze bez opamiętania, krzycząc: - Nic matce nie mówiłem jak całowałeś moją córkę, nic jej nie powiedziałem jak ją bzykałeś, ale teraz, to mnie wkurwiłeś - kutasa w firankę wycierasz?!
Jaś mieszkał z rodzicami w małym, jednopokojowym mieszkaniu. Jaś - małe dziecko ale dużo już rozumiał. Pewnego dnia rodzicom zachciało się miłości. "Ale jak tu się kochać jeśli dziecko ciągle w domu a mamy tylko jeden pokój?" - myśleli rodzice. W końcu tata wpadł na genialny pomysł i rzekł do Jasia: -Jasiu, mam dla Ciebie propozycję. Idź na balkon i licz ludzi. Za każdego jednego człowieka dostaniesz 10zł -Dobrze tato, zgadzam się - odparł Jaś -Tylko licz uważnie i nie oglądaj się za siebie. Jasio więc liczy: a to kobieta z dzieckiem - 20zł, a to jakaś babcia - kolejne 10zł, jakiś koleś biegnie - już 30zł. W pewnym momencie mały Jasio krzyczy do rodziców: Coś tam drogo wyjdzie to jebanie! Pielgrzymka idzie!
|